poniedziałek, 28 czerwca 2010
Szafka do łazienki
Historia szafki do łazienki, szafki z lat 50-tych . Długo szukałam czegoś do łazienki, czegoś z duszą. Dusza tej szafki kuchennej niewątpliwie, była pokryta kilkoma warstwami farby, w tym olejnej , grubej jak skorupa i pożółkłej z upływu czasu. Szafka z lat 50-tych stała się antykiem, reliktem minionej epoki. Pamiętam kredensy, szafki wiszące i stojące , wykonane i wykończone w takiej konwencji: drewno pomalowane na olejno .To polska epoka Gomółki lat 50 - 60 tych . Drewno piękne, sosnowe , kiedy odkryłam kolejne warstwy farby na szafce , zapachniało żywicą , uwięzionej tam od 60 lat. W środku pozostawiłam przecierki , front oczyściłam całkowicie. gałki są nowe , rozbielone biała bejcą, podobnie jak cała szafka po oczyszczeniu. Ma piękny , ciepły odcień i widoczne słoje drewna. Zawiasy są nowe , to dzieło męża, na którego pomoc mogę liczyć w sytuacjach dla mnie bez wyjścia (mocowanie zawiasów) są przycinane ręcznie. Mam jeszcze pomysł , aby w środek gałek wbić srebrne pinezki, brakuje tego akcentu, do ogólnej koncepcji nowej łazienki, gdzie metal jako dodatki istnieje. A szybki w drzwiczkach są mleczne, o odpowiedniej grubości, aby były lekkie. Wcale nie tak łatwo było je u szklarza dostać, jakimś cudownym sposobem, odnalazł pojedyncze resztki.W oryginale , dawne które wyjęłam , były też mleczne w jakieś geometryczne wzorki .Zniszczone , nie nadawały się do odnowienia.W przyszłości , przy zmianie koncepcji ( u mnie dosyć często występuje to zjawisko) szafka może zmienić oblicze na szafkę pokojową i wtedy wstawione będą w miejsce szkła , drewniane ozdobne z roślinnością malowaną zapewne:). Nie będę rozpisywać się o etapach odnawiania szafki , to praca dla ,,samobójców" :D:D:D , nie polecam , ale jak widać przeżyłam :)i cieszę się efektami tej ,,samobójczej " pracy , nieustannie .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gratuluję wytrwałości przy ciężkiej,samobójczej
OdpowiedzUsuńpracy. Opłaciło się bo szafka jest super-te
kształty..
przyznaję- ma duszę :-)
OdpowiedzUsuńMiła Iwonko,po kilku latach pracy w PKZetach-to takie samobójstwo było codziennością,więc napewno hart ducha do takiej roboty jeszcze pozostał.Szafka jest ciekawa,szkoda że dziś już tylko płyta i płyta oklejana papierem lub inną folią.
OdpowiedzUsuńO rany szafka przepiękna!!! Mam nadzieję że uda mi się kiedyś trafić witrynę z tego okresu bo idealnie by mi pasowała do jadalni. A że ciężka praca to wiem zdarłam do surowego drewna wszystkie meble w chałupie ;DDD. Satysfakcja z efektu końcowego wynagradza każdy odcisk
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i gratuluję wysiłek na 6
ps
zapytam jeszcze cz po bieleniu woskowałaś szafeczke czy zostawiłaś tylko w akrylu?
Hola Iwona .
OdpowiedzUsuńQue Tengas linda Semana.
Besos .
13ka Dziękuję , podziwam i podzielam zdanie o satysfakcji gwarantowanej :). Szafka , po bejcowaniu na biało, bejcą akrylową , została kilkakrotnie pomalowana lakierem akrylowym 3V3 o jedwabistym połysku. To jest lakier w żelu, idealny lakier niekapek :)
OdpowiedzUsuńLos alpaqeros ! Hej ,to nie było lat kilka, tylko kilkanaście , że też ja to przeżyłam :)
OdpowiedzUsuńSzafka jest piękna. Samobójcza praca dała doskonały efekt.
OdpowiedzUsuńMoja babcia miała podobną szafkę w kuchni. Wewnątrz trzymała pionowo ustawione talerze(tak jak w suszarkach do naczyń), a na kijku wisiały lniane ręczniki wykończone koronką albo makatka z haftowanym obrazkiem i napisem "Jak ja gotuję, to każdemu smakuje". I bardzo smakowały babcine potrawy.
Serdecznie pozdrawiam i zapowiadam następne wizyty, bo spodobało mi się to miejsce.