
Historia szafki do łazienki, szafki z lat 50-tych . Długo szukałam czegoś do łazienki, czegoś z duszą. Dusza tej szafki kuchennej niewątpliwie, była pokryta kilkoma warstwami farby, w tym olejnej , grubej jak skorupa i pożółkłej z upływu czasu. Szafka z lat 50-tych stała się antykiem, reliktem minionej epoki. Pamiętam kredensy, szafki wiszące i stojące , wykonane i wykończone w takiej konwencji: drewno pomalowane na olejno .To polska epoka Gomółki lat 50 - 60 tych . Drewno piękne, sosnowe , kiedy odkryłam kolejne warstwy farby na szafce , zapachniało żywicą , uwięzionej tam od 60 lat. W środku pozostawiłam przecierki , front oczyściłam całkowicie. gałki są nowe , rozbielone biała bejcą, podobnie jak cała szafka po oczyszczeniu. Ma piękny , ciepły odcień i widoczne słoje drewna. Zawiasy są nowe , to dzieło męża, na którego pomoc mogę liczyć w sytuacjach dla mnie bez wyjścia (mocowanie zawiasów) są przycinane ręcznie. Mam jeszcze pomysł , aby w środek gałek wbić srebrne pinezki, brakuje tego akcentu, do ogólnej koncepcji nowej łazienki, gdzie metal jako dodatki istnieje. A szybki w drzwiczkach są mleczne, o odpowiedniej grubości, aby były lekkie. Wcale nie tak łatwo było je u szklarza dostać, jakimś cudownym sposobem, odnalazł pojedyncze resztki.W oryginale , dawne które wyjęłam , były też mleczne w jakieś geometryczne wzorki .Zniszczone , nie nadawały się do odnowienia.W przyszłości , przy zmianie koncepcji ( u mnie dosyć często występuje to zjawisko) szafka może zmienić oblicze na szafkę pokojową i wtedy wstawione będą w miejsce szkła , drewniane ozdobne z roślinnością malowaną zapewne:). Nie będę rozpisywać się o etapach odnawiania szafki , to praca dla ,,samobójców" :D:D:D , nie polecam , ale jak widać przeżyłam :)i cieszę się efektami tej ,,samobójczej " pracy , nieustannie .