poniedziałek, 16 listopada 2009
Moje Indie
Spędziłam na południu Indii trzy tygodnie, nieoczekiwanie jeden dzień dodatkowo w Bangalore. Mój wyjazd i pobyt tam, to był wyjątkowy prezent. Żałuję że nie sfotografowałam wielu rzeczy i sytuacji , min idyjskiej restauracji w hotelu gdzie spędziłam ostatnią noc przed odlotem z Bangalore. Na zdjęciach widać dużo słońca , chociaż była to pora deszczowa. Deszcz przypominał mżawkę i było naprawdę wyjątkowo nawilżająco.Ostatnie zdjęcie świątynia Ganeśy na terenie rządowego gmachu w Bangalore, obok był pomnik pierwszego premiera w wolnym rządzie Indii, z czasów Gandhiego. Potem barwne ulice Bangalore ,miejski ściek i kwitnące drzewa obok hotelu gdzie mieszkałam . Bogactwo i bieda , mieszanka zapachów ,miejskiego hałasu , spokój świętej krowy i uśmiechnięte oczy Hindusów . Po jakimś czasie spacerowania po ulicach Bangalore, już nie zwracałam uwagi na to, że mam inny kolor skóry i bardzo rzucam się w oczy białym ubiorem .Pozostałe zdjęcia przedstawiają odległe od Bangalore o 200 km, Puttaparthi. Rzeka , która o tej porze nie była wyschnięta (pora deszczowa) i wielkie pranie w niej. Moim podstawowym pożywieniem była woda z lodówki(było gorąco mimo deszczu), potem owoce czyli słodkie i soczyste papaje,granaty, guajawy, malutkie słodkie banany (moje ulubione),naturalny domowy jogurt, świeżo wyciśnięty sok z trzciny cukrowej z imbirem, mleczko kokosowe prosto z kokosa i całym wnętrzem (malaja), czapati i ryż na słodko z migdałami, na talerzach z liści .Zaznaczam, że ani razu nie miałam rozstroju żołądka , nie odczuwałam też wielkiego głodu , wszystko było świeże i pyszne. W Puttaparthi, w aszramie czułam się jak w raju ..... wielkiej ciszy, duchowego bogactwa i mnóstwa pozytywnych wrażeń wynikających z codziennego słuchania rano wieczorem starożytnych Wed i przepięknych badźanów. Powroty z tamtąd są dla mnie trudne , długo tęsknię .... Po jedenastu latach od ostatniego wyjazdu do Indii , zauważyłam ogromne zmiany, nowoczesne, nowe lotnisko w Bangalore, nowe drogi , nowoczesna autostrada, która będzie otwarta w styczniu, nowoczesne taksówki z klimatyzacją , które już nie gubią części po drodze ....wszystko nowe , błyszczące , jak bransoletki na rękach hindusek i kolorowe jak sari, które Hinduski noszą od stuleci , ponieważ jest to najpiękniejsza kreacja dla kobiety i w tamtym klimacie niezwykle praktyczna.
Nagranie z Puttaparthi. O świcie słychać ptaki i śpiewaną muzułmańską modlitwę, dzwony w mandirze .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piękna wycieczka, tylko pozazdrościć, ,
OdpowiedzUsuńIwonka Ty w tym sari wyglądasz jak rasowa hinduska.
Mm pytanie pojechałaś tam z wycieczką czy prywatnie?
Prywatnie, pojechałyśmy we trzy zaprzyjaźnione osoby. Jaga , dziękuję za komplement :)Do ,,rasowości " hinduski brakuje mi jeszcze warkocza, który posiadałam ileś lat temu :)
OdpowiedzUsuńMOJE PYTANIE
OdpowiedzUsuńCZY WYBIERASZ SIĘ DO INDII?
W tym roku na pewno nie , nie mogę napisać kiedy pojadę, ponieważ nie robię planów na rok przyszły , tak to wygląda na dzisiaj Pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńTen rok już niedługi,szukam kogoś,kto jedzie w przyszłym może...
OdpowiedzUsuńOdwiedzam Twoją stronę i będę uważnie czytała.
Ela